Była noc z poniedziałku na wtorek i dopiero co wróciłam z dziewczynami z półwyspu. Po cichu postanowiłam wejść do mieszkania i położyć się spać. Jednak po drodze naszła mnie myśl, że powinnam sprawdzić pocztę elektroniczną. Wtedy zobaczyłam jedną wiadomość od mojego przyjaciela, więc bez namysłu szybko otworzyłam maila i zaczęłam go czytać. Kiedy przeczytałam go, osłupiałam, więc postanowiłam przeczytać go jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Z niedowierzania postanowiłam się uszczypnąć, czy aby nie śnię. Na moje nieszczęście, trochę za mocno.
Zerwałam się z łóżka, na którym siedziałam z laptopem na kolanach, odkładając go na bok i podbiegłam do zamkniętych drzwi, przykładając do nich ucho, nasłuchując, czy w mieszkaniu dalej panuje cisza i czy dalej wszyscy śpią. Nie słyszałam żadnego dźwięku, więc uznałam, że nie obudziłam ani mamy, ani Jerzego.
Powróciłam do mojego komputera i jeszcze raz przeczytałam wiadomość.
"Nie podoba mi się ten pomysł z wyjazdem, nie chce, byś wyjeżdżała do Stanów Zjednoczonych. Tam nie będę mógł się Tobą opiekować. Proszę... przyjedź do mnie, ja Cię ugoszczę. I załatwię Ci mieszkanie, studia, jak będziesz chciała, pracę... Zajmę się wszystkim. Tylko przyjedź. Zobaczysz, będzie wspaniale, zaopiekuję się Tobą...
Nie będę dostępny najbliższy miesiąc... tak wyszło. Zastanów się nad moją propozycją, jest jak najbardziej na serio."
Wtedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły i do środka wszedł mój ojczym, zamykając za sobą cicho drzwi. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Serio, nie musiałaś się tak drzeć na całe miasto. O mało twoja matka się nie obudziła. - usiadł obok mnie na łóżku i spojrzał na laptop. - Ty chyba uzależniona jesteś. Już tych kilku godzin nie mogłaś wytrzymać od sprawdzenia poczty? Gdzie się uderzyłaś?
- Nigdzie... - odpowiedziałam, czując się trochę głupio, a Jerzy zmierzył mnie tylko wzrokiem. - Po prostu za mocno się uszczypnęłam.
- A na jaką cholerę sama się szczypiesz? - spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Masz, czytaj. - podałam mu laptopa, a ten spojrzał na ekran.
- No wybacz kochana, ale teraz ci niczego nie przeczytam. Nie mam przy sobie okularów. - przyznał.
- Masz, powiększę ci. - poklikałam i ponownie podałam urządzenie tacie. - Teraz. Czytaj.
- Eh, coś ty się dziewczyno uczepiła tak z tym czytaniem. Wcześniej nie chciałaś bym czytał tych wiadomości, mimo, iż i tak wszystko mi opowiadałaś. - zaśmiał się mężczyzna. Przez chwilę zamilkł czytając wiadomość. Po chwili zrobił głupią minę, wyraźnie zaskoczony, po czym dodał. - Po pierwsze... dobrze wiedzieć, że miałaś zamiar wyjechać do Stanów. Uwielbiam być dobrze poinformowany, słoneczko. Po drugie... to niesamowite. W końcu chłopak chce się ujawnić. Zobaczysz jego paskudną twarz, oczywiście, jeżeli przystaniesz na jego propozycję.
- Ty debilu, nie mów tak! - zaśmiałam się i szturchnęłam Jerzego, a ten też zaczął się śmiać. - No właśnie nie wiem co zrobić. A jeżeli będzie mi u niego źle? Jeżeli będzie zupełnie inny, niż go sobie wyobrażałam? Jeżeli wszystko będzie nie tak?
- Powiedz mi... zaufałaś temu człowiekowi w przeciągu tych sześciu lat? - zadał mi pytanie.
- Nooo.. no tak. - odpowiedziałam z lekkim zawahaniem.
- Pokochałaś tego człowieka, nie wiedząc jak się nazywa, kim jest, co robi, jak wygląda, itd?
- No tak. - odpowiedziałam śmielej.
- Chcesz go zobaczyć, mieć z nim kontakt cielesny, w sensie, że będziesz mogła go dotknąć, walnąć, przytulić. Chcesz z nim spędzać każdy wolny czas, bawiąc się, kłócąc, przekomarzając? Mając z nim chociażby kontakt wzrokowy?
- Oczywiście, że tak!
- No to nad czym się jeszcze zastanawiasz? Zacznij pakować walizki i lecisz! - przytulił mnie ojczym. Naprawdę, ten człowiek wiele dla mnie zrobił w przeszłości i jestem pewna, że zrobi jeszcze więcej w przyszłości.
- Haha, ale ja nie wiem dokąd. - odpowiedziałam uwalniając się z uścisku.
- To pewnie się niedługo dowiesz. W ogóle, to ładnie wyglądasz. - uśmiechną się. - A teraz spać. Rano wstajesz, nie ma, że będziesz spać do nie wiadomo której! - wstał z łóżka i podszedł do drzwi. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam, a ten wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Rok 2012, 25 Maja.
- No dawaj!! Dalej!! Strzelaj!! - darła się na cały głos Wiktoria, a ja patrzyłam na nią jak na idiotkę, przerywając pisanie sms'a do Justyny.
Siedziałyśmy u Wiktorii w salonie i oglądałyśmy mecz Barcelony z Athletic Bilbao. Siedziałam z nią na tej kanapie tylko dlatego, że jej to obiecałam. Kiedyś. Był to już ich ostatni mecz w tym sezonie więc... czy tak, czy tak, obietnicę musiałam spełnić.
- O mój Boże... a o kto? - nagle się odezwałam, patrząc na ekran telewizora z wielkim wytrzeszczem. - Ten tam?
- Ten? To Bartra.. - dziewczyna westchnęła rozmarzonym tonem, a z jej ust popłynęła ślina.
- Słodki. - przyznałam. Co prawda, nie spodziewałam się, że tylu przystojnych piłkarzy gra w FC Barcelonie. To pewnie o tym mi mówiła Justyna. - Ten obok też niczego sobie.
- Fabregas? On jest boooooooooski!!! - blondynka zaczęła się ponownie wydzierać na cały blok. - Albo ten! Teeeeellooo...
- Jak?! - spojrzałam na nią, robiąc zdziwioną minę. - No nie gadaj, że ci się podoba... przecież on jest.. jest... nic w nim nie ma! - zaczęłam żywo gestykulować. - Pewnie też grać nie umie, bo na ławce siedzi!
- Nie gadaj tak, bo się nie znasz! On jest wspaaaaniaaaałyyy!! - przeciągała samogłoski oczarowana dziewczyna. Naprawdę, nie wiem co ta dziewczyna w nim widziała, jakoś na mnie nie zrobił żadnego wrażenia. Żadnego pozytywnego. - O o ooo!!! Patrz, patrz!! - zaczęła szarpać mnie za ramie i pokazywać palcem w ekran. - To mój mąż!!
- Który? - zapytałam zaciekawiona. - Myślałam, że wszyscy to twoi mężowie.
- Bo tak jest! Ale... nie ważne! Patrz! Ten, widzisz?!
Spojrzałam na wysokiego osobnika i przez chwilę uważnie przyglądając się graczowi. Nawet nie słyszałam, co moja przyjaciółka do mnie mówiła. Wpatrywałam się intensywnie w gracza. Jego oczy mnie powalały, były wspaniałe... i nagle kamerzysta pokazał innego gracza, a ja zbudziłam się z transu.
- Aleeeeeexiiiis!! Aaaaa!!! On jest taaaki wspaniały!! - podniecała się dziewczyna. Myślałam, że tam ogłuchnę po prostu.
Siedziałam z nią jeszcze trochę, kiedy podskoczyła, stanęła na równe nogi i zaczęła tańczyć, skakać, drzeć się, itd. To oznaczało dla mnie tylko jedno. Koniec meczu. Barcelona wygrała 3:0 (2x Pedro i Messi), przez co zdobyła Puchar Króla po raz 26. Weronika tak się cieszyła i cieszyła, lecz po chwili ryczała wniebogłosy. "Era Guardioli dobiegła końca." Patrząc nawet na miny graczy, też mi się zrobiło smutno. Można było wyczuć, że był to ktoś więcej niż trener. Celebracja zdobycia pucharu nawet mi się podobała, a kiedy nadawanie się skończyło, przyjaciółka wyłączyła ekran i zaciągnęła mnie do kuchni.
Wyciągnęłyśmy z lodówki dwa piwa i zaczęłyśmy 'świętować' wygraną Blaugrany.
- Wera, powiedz mi coś. - zaczęłam, zastanawiając się, czy dobrze robie. - Jak się nazywa ten twój... 'mąż'?
- Masz na myśli Tello? - zapytała zaskoczona.
- Tfu, kobieto, nie gadaj, że to coś też jest twoim mężem! - podłamałam się odpowiedzią przyjaciółki.
- To o którego ci chodzi? Alexisa? - zapytała zdziwiona.
- Tak!.. chyba.. nie wiem.. a jak on wygląda?
- Może lepiej ty mi powiedz, jak "twój" wyglądał, bo się nie dogadamy. - uśmiechnęła się promiennie.
- No taaaki.. wysoki.. jasne włosy.. ma piękne oczy! - próbowałam sobie przypomnieć, jak ów piłkarz wyglądał.
- Aaaa... chyba wiem, o kogo ci chodzi.. - powiedziała w lekkim uśmiechu, łapiąc mnie za ramie i ciągnąc do swojego pokoju. Kiedy stanęłyśmy po środku tego syfu, pokazała na ściany i powiedziała. - No? Który to?
Przez chwilę uważnie spojrzałam na każdego z piłkarzy, szukając tego jednego. Przez myśli mi przechodziły pytania, jak wcześniej go mogłam nie zauważyć, skoro nie raz siedziałam u Weroniki w pokoju i widziałam, jak je rozwiesza po wszystkim, na czym się dało. To pewnie dlatego, że nie zwracałam uwagi zbytniej na nie, co chyba było błędem.
- To ten. - wskazałam na jeden z plakatów. - Pi.. Pique? Dziwniejszego nazwiska mieć nie mógł? - zaśmiałam się.
- Aaaa.. Pique po głowie ci chodzi. - zaśmiała się znacząco Wiktoria. - Ty wiesz, że to jest ten chłopak Shakiry?
- Serio? - zrobiłam duże oczy. - Nie gadaj, że to ten. Kurcze, zawsze wiedziałam, że Shak ma dobry gust. - zaśmiałam się dopijając ostatni łyk piwa z butelki.
- No.. śliczny jest, nie? - rozmarzyła się blondynka. - Dobra, a teraz chodź spać. Jutro jest ostatnia zbiórka przed Euro, już nie mogę się doczekać! - pisnęła.
- Serio? Nie zauważyłam. - uśmiechnęłam się ironicznie. - Dobra, teraz chodź się zbierać do spania, bo jutro musimy wstać.
Następny dzień:
- Proszę o ciszę! No więc zaczynamy, już wszyscy dobrze wiedzą co robić, prawda? Zaraz zaczynamy naszą ostatnią próbę, więc proszę się skoncentrować. Macie jeszcze pięć minut na przygotowanie się! - powiedział nasz 'szefuncio' po czym zszedł z podwyższenia, a ja z Weroniką zaczęłyśmy rozmawiać.
- Więc jedziesz do GPB19, tak? Kurcze, chyba musisz się cieszyć, no nie? W końcu go poznasz.
- No, cieszę się, ale dalej nie wiem, gdzie on mieszka. Nie odpisał mi, więc pewnie na odpowiedź z jego strony muszę czekać z miesiąc. - odpowiedziałam.
- O, dziewczyny, tu jesteście! - wtrącił się Marek, nasz 'szefciu', z wyraźną ulgą, że nas znalazł. - Mam dla was bardzo złą nowinę. A szczególnie dla Ciebie, Julia.
Wtedy moje serce przyśpieszyło, bo nie wiedziałam, co się stało. Bałam się, a to co usłyszałam, o mało mnie nie powaliło z nóg.
- Nie zgadzam się, nigdy! - wrzeszczała Weronika, jednak ja, nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
__________________________________________________
To dla małej jędzy, która mnie molestuje dzień i noc, żebym dodawała szybciej rozdziały. Dlatego będę się starać dodawać 2 razy w tygodniu, chociaż i już wcześniej dodawałam więc nie ważne xD
Mam krótkie ogłoszenia, więc was nie zanudzę :]
I. Zapraszam do przesłuchania nowego kawałka ARTISTE - WIĘCEJ NIŻ KLUB (oczywiście zachęcam do przesłuchania nie tylko tego kawałka :3)
II. Jestem wariatką i jestem z tego dumna B]
Wiem, że ciul was to obchodzi, ale pamiętajcie, że warto mieć własne zdanie, własne światopoglądy i własny styl bycia. A pamiętajcie, że wariaci nudnego życia nie mają ;)
III. Zbliżamy się do końca opowiadania! ^^ Nie specjalnie mi się to podoba, ale cóż... :c Nie będziecie wiedzieć, kiedy będzie zakończenie, bo to będzie taki suprise xd
To, to chyba tylko tyle spamu.
Adios! :3
PS. Kto zna dobre bajki na dobranoc?
Wtedy drzwi do mojego pokoju się otworzyły i do środka wszedł mój ojczym, zamykając za sobą cicho drzwi. Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
- Serio, nie musiałaś się tak drzeć na całe miasto. O mało twoja matka się nie obudziła. - usiadł obok mnie na łóżku i spojrzał na laptop. - Ty chyba uzależniona jesteś. Już tych kilku godzin nie mogłaś wytrzymać od sprawdzenia poczty? Gdzie się uderzyłaś?
- Nigdzie... - odpowiedziałam, czując się trochę głupio, a Jerzy zmierzył mnie tylko wzrokiem. - Po prostu za mocno się uszczypnęłam.
- A na jaką cholerę sama się szczypiesz? - spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Masz, czytaj. - podałam mu laptopa, a ten spojrzał na ekran.
- No wybacz kochana, ale teraz ci niczego nie przeczytam. Nie mam przy sobie okularów. - przyznał.
- Masz, powiększę ci. - poklikałam i ponownie podałam urządzenie tacie. - Teraz. Czytaj.
- Eh, coś ty się dziewczyno uczepiła tak z tym czytaniem. Wcześniej nie chciałaś bym czytał tych wiadomości, mimo, iż i tak wszystko mi opowiadałaś. - zaśmiał się mężczyzna. Przez chwilę zamilkł czytając wiadomość. Po chwili zrobił głupią minę, wyraźnie zaskoczony, po czym dodał. - Po pierwsze... dobrze wiedzieć, że miałaś zamiar wyjechać do Stanów. Uwielbiam być dobrze poinformowany, słoneczko. Po drugie... to niesamowite. W końcu chłopak chce się ujawnić. Zobaczysz jego paskudną twarz, oczywiście, jeżeli przystaniesz na jego propozycję.
- Ty debilu, nie mów tak! - zaśmiałam się i szturchnęłam Jerzego, a ten też zaczął się śmiać. - No właśnie nie wiem co zrobić. A jeżeli będzie mi u niego źle? Jeżeli będzie zupełnie inny, niż go sobie wyobrażałam? Jeżeli wszystko będzie nie tak?
- Powiedz mi... zaufałaś temu człowiekowi w przeciągu tych sześciu lat? - zadał mi pytanie.
- Nooo.. no tak. - odpowiedziałam z lekkim zawahaniem.
- Pokochałaś tego człowieka, nie wiedząc jak się nazywa, kim jest, co robi, jak wygląda, itd?
- No tak. - odpowiedziałam śmielej.
- Chcesz go zobaczyć, mieć z nim kontakt cielesny, w sensie, że będziesz mogła go dotknąć, walnąć, przytulić. Chcesz z nim spędzać każdy wolny czas, bawiąc się, kłócąc, przekomarzając? Mając z nim chociażby kontakt wzrokowy?
- Oczywiście, że tak!
- No to nad czym się jeszcze zastanawiasz? Zacznij pakować walizki i lecisz! - przytulił mnie ojczym. Naprawdę, ten człowiek wiele dla mnie zrobił w przeszłości i jestem pewna, że zrobi jeszcze więcej w przyszłości.
- Haha, ale ja nie wiem dokąd. - odpowiedziałam uwalniając się z uścisku.
- To pewnie się niedługo dowiesz. W ogóle, to ładnie wyglądasz. - uśmiechną się. - A teraz spać. Rano wstajesz, nie ma, że będziesz spać do nie wiadomo której! - wstał z łóżka i podszedł do drzwi. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedziałam, a ten wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Rok 2012, 25 Maja.
- No dawaj!! Dalej!! Strzelaj!! - darła się na cały głos Wiktoria, a ja patrzyłam na nią jak na idiotkę, przerywając pisanie sms'a do Justyny.
Siedziałyśmy u Wiktorii w salonie i oglądałyśmy mecz Barcelony z Athletic Bilbao. Siedziałam z nią na tej kanapie tylko dlatego, że jej to obiecałam. Kiedyś. Był to już ich ostatni mecz w tym sezonie więc... czy tak, czy tak, obietnicę musiałam spełnić.
- O mój Boże... a o kto? - nagle się odezwałam, patrząc na ekran telewizora z wielkim wytrzeszczem. - Ten tam?
- Ten? To Bartra.. - dziewczyna westchnęła rozmarzonym tonem, a z jej ust popłynęła ślina.
- Słodki. - przyznałam. Co prawda, nie spodziewałam się, że tylu przystojnych piłkarzy gra w FC Barcelonie. To pewnie o tym mi mówiła Justyna. - Ten obok też niczego sobie.
- Fabregas? On jest boooooooooski!!! - blondynka zaczęła się ponownie wydzierać na cały blok. - Albo ten! Teeeeellooo...
- Jak?! - spojrzałam na nią, robiąc zdziwioną minę. - No nie gadaj, że ci się podoba... przecież on jest.. jest... nic w nim nie ma! - zaczęłam żywo gestykulować. - Pewnie też grać nie umie, bo na ławce siedzi!
- Nie gadaj tak, bo się nie znasz! On jest wspaaaaniaaaałyyy!! - przeciągała samogłoski oczarowana dziewczyna. Naprawdę, nie wiem co ta dziewczyna w nim widziała, jakoś na mnie nie zrobił żadnego wrażenia. Żadnego pozytywnego. - O o ooo!!! Patrz, patrz!! - zaczęła szarpać mnie za ramie i pokazywać palcem w ekran. - To mój mąż!!
- Który? - zapytałam zaciekawiona. - Myślałam, że wszyscy to twoi mężowie.
- Bo tak jest! Ale... nie ważne! Patrz! Ten, widzisz?!
Spojrzałam na wysokiego osobnika i przez chwilę uważnie przyglądając się graczowi. Nawet nie słyszałam, co moja przyjaciółka do mnie mówiła. Wpatrywałam się intensywnie w gracza. Jego oczy mnie powalały, były wspaniałe... i nagle kamerzysta pokazał innego gracza, a ja zbudziłam się z transu.
- Aleeeeeexiiiis!! Aaaaa!!! On jest taaaki wspaniały!! - podniecała się dziewczyna. Myślałam, że tam ogłuchnę po prostu.
Siedziałam z nią jeszcze trochę, kiedy podskoczyła, stanęła na równe nogi i zaczęła tańczyć, skakać, drzeć się, itd. To oznaczało dla mnie tylko jedno. Koniec meczu. Barcelona wygrała 3:0 (2x Pedro i Messi), przez co zdobyła Puchar Króla po raz 26. Weronika tak się cieszyła i cieszyła, lecz po chwili ryczała wniebogłosy. "Era Guardioli dobiegła końca." Patrząc nawet na miny graczy, też mi się zrobiło smutno. Można było wyczuć, że był to ktoś więcej niż trener. Celebracja zdobycia pucharu nawet mi się podobała, a kiedy nadawanie się skończyło, przyjaciółka wyłączyła ekran i zaciągnęła mnie do kuchni.
Wyciągnęłyśmy z lodówki dwa piwa i zaczęłyśmy 'świętować' wygraną Blaugrany.
- Wera, powiedz mi coś. - zaczęłam, zastanawiając się, czy dobrze robie. - Jak się nazywa ten twój... 'mąż'?
- Masz na myśli Tello? - zapytała zaskoczona.
- Tfu, kobieto, nie gadaj, że to coś też jest twoim mężem! - podłamałam się odpowiedzią przyjaciółki.
- To o którego ci chodzi? Alexisa? - zapytała zdziwiona.
- Tak!.. chyba.. nie wiem.. a jak on wygląda?
- Może lepiej ty mi powiedz, jak "twój" wyglądał, bo się nie dogadamy. - uśmiechnęła się promiennie.
- No taaaki.. wysoki.. jasne włosy.. ma piękne oczy! - próbowałam sobie przypomnieć, jak ów piłkarz wyglądał.
- Aaaa... chyba wiem, o kogo ci chodzi.. - powiedziała w lekkim uśmiechu, łapiąc mnie za ramie i ciągnąc do swojego pokoju. Kiedy stanęłyśmy po środku tego syfu, pokazała na ściany i powiedziała. - No? Który to?
Przez chwilę uważnie spojrzałam na każdego z piłkarzy, szukając tego jednego. Przez myśli mi przechodziły pytania, jak wcześniej go mogłam nie zauważyć, skoro nie raz siedziałam u Weroniki w pokoju i widziałam, jak je rozwiesza po wszystkim, na czym się dało. To pewnie dlatego, że nie zwracałam uwagi zbytniej na nie, co chyba było błędem.
- To ten. - wskazałam na jeden z plakatów. - Pi.. Pique? Dziwniejszego nazwiska mieć nie mógł? - zaśmiałam się.
- Aaaa.. Pique po głowie ci chodzi. - zaśmiała się znacząco Wiktoria. - Ty wiesz, że to jest ten chłopak Shakiry?
- Serio? - zrobiłam duże oczy. - Nie gadaj, że to ten. Kurcze, zawsze wiedziałam, że Shak ma dobry gust. - zaśmiałam się dopijając ostatni łyk piwa z butelki.
- No.. śliczny jest, nie? - rozmarzyła się blondynka. - Dobra, a teraz chodź spać. Jutro jest ostatnia zbiórka przed Euro, już nie mogę się doczekać! - pisnęła.
- Serio? Nie zauważyłam. - uśmiechnęłam się ironicznie. - Dobra, teraz chodź się zbierać do spania, bo jutro musimy wstać.
Następny dzień:
- Proszę o ciszę! No więc zaczynamy, już wszyscy dobrze wiedzą co robić, prawda? Zaraz zaczynamy naszą ostatnią próbę, więc proszę się skoncentrować. Macie jeszcze pięć minut na przygotowanie się! - powiedział nasz 'szefuncio' po czym zszedł z podwyższenia, a ja z Weroniką zaczęłyśmy rozmawiać.
- Więc jedziesz do GPB19, tak? Kurcze, chyba musisz się cieszyć, no nie? W końcu go poznasz.
- No, cieszę się, ale dalej nie wiem, gdzie on mieszka. Nie odpisał mi, więc pewnie na odpowiedź z jego strony muszę czekać z miesiąc. - odpowiedziałam.
- O, dziewczyny, tu jesteście! - wtrącił się Marek, nasz 'szefciu', z wyraźną ulgą, że nas znalazł. - Mam dla was bardzo złą nowinę. A szczególnie dla Ciebie, Julia.
Wtedy moje serce przyśpieszyło, bo nie wiedziałam, co się stało. Bałam się, a to co usłyszałam, o mało mnie nie powaliło z nóg.
- Nie zgadzam się, nigdy! - wrzeszczała Weronika, jednak ja, nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
__________________________________________________
To dla małej jędzy, która mnie molestuje dzień i noc, żebym dodawała szybciej rozdziały. Dlatego będę się starać dodawać 2 razy w tygodniu, chociaż i już wcześniej dodawałam więc nie ważne xD
Mam krótkie ogłoszenia, więc was nie zanudzę :]
I. Zapraszam do przesłuchania nowego kawałka ARTISTE - WIĘCEJ NIŻ KLUB (oczywiście zachęcam do przesłuchania nie tylko tego kawałka :3)
II. Jestem wariatką i jestem z tego dumna B]
Wiem, że ciul was to obchodzi, ale pamiętajcie, że warto mieć własne zdanie, własne światopoglądy i własny styl bycia. A pamiętajcie, że wariaci nudnego życia nie mają ;)
III. Zbliżamy się do końca opowiadania! ^^ Nie specjalnie mi się to podoba, ale cóż... :c Nie będziecie wiedzieć, kiedy będzie zakończenie, bo to będzie taki suprise xd
To, to chyba tylko tyle spamu.
Adios! :3
PS. Kto zna dobre bajki na dobranoc?
Bajki na dobranoc? Moda na sukces buahah xd idealna bajeczka xD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to świetnie że jedzie do ... GPB19 hahah xd
I jeszcze się jej Pique spodobał nonono xD huehueheuehue przepraszam nie mogę z tego hgahaha xD
ALE ZA OBRAŻANIE MI TELLO TO JA POWINNAM BYĆ WŚCIEKŁA. CO NAJMNIEJ.
Także tego. Ciekawa jestem co ten 'szefiuńcio' jej powiedział o.O WEŻ DAWAJ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ I MI TU NAWET NIE GADAJ O ZAKOŃCZENIU!!!
Ja na dobranoc zawsze sobie blogi czytałam, ale teraz jakoś nikt nic nie dodaje :c A jak dodaje, to za krótkie. I cierpie na bezsenność xd
UsuńA.. zakończenie będzie w wielkim stylu, mówię Ci :3
Ale czemu na mnie?! :D Ja nie jestem Julia! Ja mam inaczej na imię! xD To na nią się wkurzaj :P
Super jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki ;D
UsuńŚwietny blog, będę zaglądać tu częściej :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :D
Usuń